Dokument o surfingu. Fascynujący, śpieszę zaznaczyć, choć niekoniecznie ze względu na warstwę merytoryczną. Film koncentruje się na postaci surfera i filmowca, George'a Greenougha, którego smętna narracja z offu wystawia cierpliwość widza na pewną próbę. Kiedy już jednak nasz bohater przestaje się odzywać i zabiera za ujeżdżanie fal, robi się naprawdę ciekawie. Olśniewającym zdjęciom towarzyszy psychodeliczno-folkowa oprawa muzyczna, finał zaś stanowi ponad dwudziestominutowa wizualizacja do utworu "Echoes" z płyty "Meddle" Floydów. Zarejestrowane za pomocą kamery przyczepionej do pleców surfera ujęcia z "wnętrza" fal, puszczone w zwolnionym tempie, wespół z genialną oprawą muzyczną, robią piorunujące wrażenie. Nie zważajcie tedy na drętwe gadki głównego protagonisty, majestatyczne zakończenie zwala z nóg i dla niego samego po "Crystal Voyagera" sięgnąć trzeba.