Niestety najslabszy film co powstal na podstawie komiksow, ktory dotąd ogladalem. Najlepszą jak dla mnie postacia z tego cienkiego filmu jest Bullseye :) heh i fajna scenka z nim miedzy napisami koncowymi.
Gdyby nie te nierealne skoki w dal i wzwyż oraz zajebiście niepotrzebna scenka na placu zabaw to by było oczko w góre. A tak będzie 5 na 10. Dzieki właśnie "Dziesiątce" jak to jest przetłumaczone na filmwebie ten film dostał jeden pkt więcej.
bullseye niesamowity. te skoki to i tak jest pikus przy tym co daredevil odwala w komiksach
z perspektywy czasu widze ze bledami tego filmu sa jedynie Ben i Jennifer . zle role zagrali
jeśli to najgorsza ekranizacja komiksu jaką oglądałeś to należysz do tych szczęśliwych ludzi, którzy nie oglądali wielu filmów z superbohaterami (tak, mogę podać przykłady jeśli masz w sobie pokłady masochizmu :) )
Trafił mi się gorsza ekranizacja - Spawn :)
Tak z ciekawości mógłbyś podać jakieś przykłady jeszcze gorszych :)
Batmany Schummahera, Ghost Rider 2, Kapitan Ameryka (z 1990 roku), fantastyczna 4 (1994), Cat-Woman, Jonah Hex, Elektra na szczęście takich potworków jest coraz mniej odkąd Marvel i Snyder i Nolan pokazali jaka moc drzemie w komiksach ale zdarzają się jednak nadal
Batmany pamiętam z TVNu jak puszczali kiedyś, Ghost Rider 2 przyznaję porażka. Kapitan Ameryka (z 1990 roku), fantastyczna 4 (1994), Jonah Hex, Elektra - nie widziałem. Ja jeszcze bym od siebie dodał Green Lantern, no i Człowiek ze stali jakoś mi też nie podszedł.
Batmany wszystkie były zajebiste i h*j! Kiepski to jest naprawdę ten Daredevil i Elektra, reszta ujdzie dla fana ;)
Ale i tak ten film najlepiej określić słowami Darth Vadera: NOOOOOOOOOOOOOOOOO!
no dobra przypomniałem sobie że najnowszego Batmana ma zgrać właśnie nieszczęsny Daredevil-Affleck: NooooooooOooooo!
"pokazali jaka moc drzemie w komiksach" - mi się Daredevil podobał ale zgadzam się z tobą że od niedawna (większości dzięki nowym częścią Batmana) pokazano z innej perspektywy filmy na bazie komiksów choć np.Superman nie poszedł tym śladem.
Jak dla mnie też słaby film komiksowy, chociaż słaby Batman Schumachera mi się bardzo podobał. Pozostałych wyżej wymienionych nie znam. Zdecydowanie liczyłam na coś lepszego w przypadku Daredevila. Najbardziej mnie rozczarowały liczne nawiązania do innych filmów, także miałam wrażenie, że 3/4 filmu to pomysły podkradzione z innych produkcji, chciałam więcej oryginalności. No i parę elementów też mnie nie zachwyciło np walka na placu zabaw, na dachu wśród powiewającej pościeli czy ciągłe pokazywanie Daredevila na tle miasta.
Zgadzam się z opinią i (aktualną) oceną. Nie jest to najgorszy film o superbohaterze, ale nadal słaby. Obsada kiepsko dobrana (Duncane jako Kingpin ;_;), aktorstwo drętwe (poza Farrelem), postacie nijakie (poza Bullseyem), sceny akcji cieniutkie (ten chaotyczny montaż, marne CGI, kopiowanie Spidermana i Matrixa), muzyka źle dobrana (ten młodzieżowy rock- jak dobrze, że już wszyło z mody), a cały seans wieje kiczem i nudą. Poza Bullseyem podobały mi się tylko wizje Daredevila i jego mieszkanie (logiki w tym zero, ale wygląda stylowo i klimatycznie).
No i jeszcze zauważyłam, że kopiowali też Batmana Burtona. A przecież i Batman i Matrix już same w sobie są filmami mocno postmodernistycznymi, czyli nawiązują, czerpią z innych garściami, bawiąc się konwencją. Także jak dla mnie wyszło już kopiowanie do potęgo n-tej.
Zgadza się, też miałem skojarzenia z Batmanem. Cały wątek z Kingpinem, który w na oczach małego Matta zabił jego ojca w ciemnej uliczce, w nocy i zostawił swoją "wizytówkę" (w Batmanie to był tekst "Czy tańczyłeś z Diabłem w świetle księżyca?", a w Daredevilu róża). Z Matrixa kopiowali wszystkie te slow motion, walki w metrze itd, a z Spidermana wszystkie te nadludzkie skoki, akrobacje i wytrzymałość na upadek (w Spidermanie to miało uzasadnienie).
Z batmana również ten gotycki, mroczny klimat, czyli dużo scen nocą, gotycka katedra, figury na tym kościele i finałowy pojedynek w katedrze- kojarzy mi się z finałem Batmana też w czymś a'la gotycka wieża i z tymi gargulcami u Burtona. Poza tym wątek z dziennikarzem, który tropi bohatera i miejskie legendy i odkrywa jego tożsamość- w Batmanie to była Vicky, tutaj ten gość. Scena z gazetą, gdzie jest karykatura superbohatera- w Batmanie Burtona też taka scena była na początku.
W dużej części tę słabość filmu przypisałbym Benowi. Niby nie uczynił mi ten aktor nigdy w życiu żadnej krzywdy, ale coś za nim nie przepadam. Zwyczajnie, nieciekawy człowiek i tyle.
ja nie tylko Benowi, ogólnie pomysł był słaby- mało ciekawe niewyraziste postaci( przeciwnik Daredevila mógł być dużo lepszy, aktor w sumie dobry, ale co z tego, jak nie miał czego grać, poza wytrzeszczaniem oczu nic nie pokazał w filmie, całkiem zmarnowany potencjał), scenariusz nie porywa, film jest zlepkiem innych popularnych filmów, plagiatem i to słabym, nie wysilili się, żeby pokazać coś ciekawego, oryginalnego.