Będzie wielki film, bez dwóch zdań.
Tego nie wiadomo, ale dobrze, że to koniec marnowania wielkiego talentu. Pytanie, czy to koniec naprawdę, czy tylko epizod. Jak Gibson zrobi tak dobry film, jak potrafi, to Hollywood będzie pod ścianą.
To klęska człowieczeństwa, że musieliśmy czekać ponad 10 lat na kolejny film w jego reżyserii. Jakikolwiek efekt przyniesie nowy film, to wstydź się raso homosapiens...
mel był na cenzurowanym, ale chyba już powoli ludzie zapominają o tym "skandalu".
ja też czekam na film z wielkim podnieceniem.
Oby więcej takich filmów! Nawet jeśli Mel nie będzie się spieszył i nie tworzył filmów na akord, to dopieści je i zaskoczą wysokim poziomem.
Też o tym pomyślałem. Znowu pewnie będzie ile to Ameryka się nie wycierpiała podczas wojny.
Ale z drugiej strony jestem w stanie przymknąć na to oko jeżeli film będzie naprawdę dobry.
Może być jak w "Byliśmy żołnierzami" - dobra realizacja i przy okazji nakasztanione patosu w stylu: "Umieram za ojczyznę" :)
"Umieranie za ojczyznę" to nie jest jeszcze aż tak straszne. Jakby nie patrzeć, takie właśnie było nastawienie żołnierzy, którzy wyruszali na wojnę. Każdy był świadom, że może z niej nie wrócić. Najgorszym rodzajem patosu był ten w Pearl Harbor na końcu filmu. I choć film mi się bardzo podobał (świetne zdjęcia i genialna muzyka), to kwestia, jaką wypowiada w końcówce Kate Backinsale mnie rozwaliła. Jest tam mowa o tym, że Ameryka wiele wycierpiała podczas wojny ale podniosła się z tego silniejsza.
Tak na zdrowy rozsądek - ile miast zostało w Ameryce zniszczonych? Ilu zginęło cywili? Ilu w Ameryce a ilu w Europie? Jeżeli Ameryka tak wiele wycierpiała podczas wojny, to ja już nie mam pojęcia co powiedzieć w odniesieniu do Europy. Idąc za tym tokiem myślenia, to w Europie nie powinien ostać się kamień na kamieniu.
Ten końcowy monolog mnie trochę zdenerwował i moim zdaniem obniżył poziom flimu. Było to niepotrzebne, takie nachalne wtrącenie na siłę. No ale nawet pomimo tego film dalej się broni jako świetna historia o miłości i stracie. Warto go zobaczyć chociażby dla samej Kate. Wygląda tam niesamowicie.
Jestem zdania, że film jest bardzo poważnym kandydatem do Oscara. Może nawet nie jednego. Z niecierpliwością czekam na premierę!!
Byłem, obejrzałem - oglądało się naprawdę dobrze, sekwencje bitew zrealizowane na najwyższym poziomie (mimo że główny bohater nie strzela i nie zabija). Z pewnością kilka ujęć będzie można potem dodać do rankingów z najlepszymi filmowymi bitwami:
http://filmyfantastyczne.pl/rankingi/ii-wojna-swiatowa-filmy-najlepsze-bitwy
"Szeregowiec Ryan" czy też "Kompania braci" to nie jest, ale oglądało się bardzo przyjemnie. Mel Gibson jest zdecydowanie lepszym reżyserem niż aktorem.
Tego filmu nie da się porównać do Szeregowca... jakbyśmy tak oceniali to Przełęcz można ocenić na 2 porównując...
Połowa filmu to amerykańskie romansidło, gdzie chwyta za serce 15latków, szczególnie kobiety... chociaż facet koło mnie też płakał.
Sekwencje bitew ? pokazane na 10m2 przecież to żałosne.
żałosne to jest czytanie takich komentarzy "Sekwencje bitew ? pokazane na 10m2" , gdyby odtworzyli całą Okinawe , prawdopodobnie i tak miałbyś zastrzeżenia, amerykańskie podejście czy nie ten film napewno zasługuje na wiecej niż 3
a po co śledzić zmagania tysięcy na raz? kamera śledzi tu wydarzenia zwykle z punktu jednego człowieka i to wystarczy - to jest wielki atut filmu. Podstawą wszystkiego jest człowiek, a nie widoczek z lotu drona.
Polecę 3 linki:
1. Making of: https://www.youtube.com/watch?v=iTj_97kFkLs
2. Wywiad z Gibsonem: https://www.youtube.com/watch?v=Gdy1FSFAjGc
3. Polską stronę o Desmondzie: www.desmonddoss.pl