Rozczarowanie tak duże, że ciężko cokolwiek więcej z siebie wykrzesać. Nudne, wręcz banalne przedstawienie problemów trapiących ówczesne społeczeństwo, płytkie dialogi godne pożałowania, niezwykle irytująca postać głównego bohatera i potwornie nużąca akcja filmu. ,,Taksówkarz" nie posiada w sobie niczego, co mogłoby przyciągnąć uwagę widza podczas tego niespełna dwugodzinnego miernego seansu. Może z wyjątkiem pięknej Cybill Shepherd, stanowiącą największą ozdobę filmu Scorsese'a. Naprawdę nie jestem w stanie zrozumieć fenomenu ,,Taksówkarza".
Inaczej odbierasz film ponieważ świat za bardzo się zmienił. Żyjesz w mocno innym świecie także filmowym.
Żeby ten film był czymś więcej niż zmarnowane 2 godziny trzeba być też fanem Scorsese. Chociaż trochę. Dla mnie mocna 8 i stałe miejsce w historii kina. Tak jak Władca pierścienia, które dla mnie jest nudne jak flaki z olejem kilkugodzinnym popisem grafików komputerowych a nie aktorów, scenarzystów i reżysera.
"Żeby ten film był czymś więcej niż zmarnowane 2 godziny trzeba być też fanem Scorsese."???