...że tak wspaniały scenariusz ( wg moich osobistych kryteriów ), jakim szczyci się "Częstotliwość" Hoblita, jest praktycznie JEDYNYM autorstwa tego twórcy! Nie mieści mi się to w głowie! Jak to jest, posiadając tak ogromny talent literacki, poświęcić się - umówmy się, że ze spektakularnym sukcesem! - wyłącznie produkcji filmów? Wydaje się, że to chyba kwestia satysfakcji, ambicji i ... potrzeby "czucia władzy", gdy tymczasem scenarzyści, jak inni literaci, to zawsze tylko "chłopcy gawędzący przy ognisku" ( to sformułowanie jest nie moje - tak rolę swych braci po fachu widział R.Ludlum, czego wyraz dał w Manuskrypcie Chancellora ;) ).
ps. Dzięki, Toby za tę "rozkminę" z Częstotliwości...
jakbyś Ty został prezesem jednej z "Wielkiej Piątki" Hollywoodu, to też byś pewnie nie miał czasu na twórczy wkład w pojedyncze projekty
No tak, nie wiedziałem...To sporo wyjaśnia.
Ta cała "machineria" zakulisowa, coś, czego nie widać, a bez czego funkcjonowanie "Fabryki Snów" jest niemożliwe, wchłania co bardziej uzdolnionych organizacyjnie ludzi kina.
Z całą pewnością pisanie scenariuszy nie wyczerpywałoby ambicji Toby'ego i nie byłoby adekwatne do skali jego klasy, jako "Twórcy Kina". Jednak trochę żal, bo dla mnie liczy się głównie Historia i Narracja, a w Częstotliwości były te parametry po prostu mistrzowskie.